Jakiś czas temu szukałam opowiadań fanowskich na podstawie anime "Naruto" i w ten sposób natrafiłam na twórczość mechalice. Blog stanowią kilkuczęściowe fanfiki lub one-shoty o tematyce yaoi, czyli związkach męsko-męskich, których bohaterami są postaci wykreowane przez wielkiego Masashiego Kishimoto. Osobiście mam dość wyrobioną opinię o tego typu opowiadaniach i nigdy nie darzyłam ich szczególną sympatią. Zwykle opowiadania fanowskie yaoi są ubogie w jakikolwiek głębszy przekaz (no, może poza tym, że "nasza miłość jest wieczna i nieważne co mówią inni, źli ludzie"), nie posiadają głębszej fabuły i pełne są błędów stylistycznych, a także w ogóle nie nawiązują do kanonu, którym w tym przypadku było niesamowite anime, do którego dodatkowo mam ogromny sentyment.
Jednak machalice na swoim blogu opublikowała genialny fanfik przeczący wszystkiemu, za co miałam uraz do opowiadań yaoi - "Na końcu wszystkiego". Myślę, że najlepiej opowie nim sama autorka, którą pozwolę obie zacytować: " A o czym jest tekst?[...] Cóż,
opis autorski to wiele mówiące zdanie: „Na samym końcu Sasuke wraca do
domu.” i rzecz oczywiście traktuje o powrocie Sasuke do Konohy, ale nie
tylko o tym. Akcja obejmuje też retrospekcje, przez co relacja między
Sasuke i Naruto jest staje się dynamiczna – widzimy, jak ci dwaj
odnajdywali się kilka lat przedtem, i trochę później, i znów. Postaci są
starsze, ale mimo widocznego wydoroślenia, czuć, że ten starszy, trochę
mądrzejszy i dojrzalszy, Naruto to ten sam dzieciak w pomarańczowym
dresie, a Sasuke… Kreacja Sasuke jest na pewno jedną z lepszych i
ciekawszych w ogóle[...]."
Pamiętam, że po skończeniu piątego, ostatniego rozdziału opowiadania, byłam pod takim wrażeniem, że napisałam długi, wyczerpujący komentarz, który posłuży mi (po odpowiedniej edycji) również za krótką recenzję "Na końcu wszystkiego":
Mechalice,
Kurde, kurde, kurde. Przeczytałam już wiele mniej lub bardziej udanych fanfików, szczególnie dotyczących "Naruto", jednak żaden z nich nie sprawił, że zawalę matematykę! To jest pewne, bo zamiast rozwiązywania kolejnych zadań zabiorę się za czytanie po raz kolejny "Na końcu wszystkiego", od początku. Nie lubię używać górnolotnych wyrażeń, wielkich słów, które nie są adekwatne do rzeczywistego stany rzeczy, jednak w tym wypadku będzie to całkowicie uzasadnione. Ten fanfik jest po prostu genialny - myślę, że mogłoby być to jedno z zakończeń "Naruto". Przepraszam, ale nie jestem w stanie stworzyć długich filozoficznych zdań z niesamowicie elokwentną puentą, dlatego po prostu wymienię wszystko to co spodobało mi się w twoim fanfiku, a czego nie spotkałam dotychczas w innych. Mianowicie jest to:
- doskonale wyczuwalny klimat "Naruto", który w dziewięćdziesięciu procentach fików zanika, co w zasadzie nie jest złe, ale osobiście jestem dość wybredna jeśli chodzi o twórczość fanowską;
- wielowymiarowe postaci, które nie są spłycane na rzecz kolejnego romansidła
- co ważniejsze ich relacje zostały przedstawione bardzo wiarygodnie i nie miałam wrażenia, że wypowiedzi są wciskane im na siłę, co zdarza się dość często - po prostu Naruto zachowuje się jak Naruto, Sakura jak Sakura, a Tsunade pozostała Tsunade. Dziękuję ci za to bardzo, ponieważ w dzisiejszych czasach moe romansideł to naprawdę rzadkość i naturalność w charakterach postaci powoli zanika. Niestety.
Doszłam do wniosku, że możesz napisać, iż ty jedynie przetłumaczyłaś to opowiadanie, więc chcę cię uprzedzić. Mów co chcesz, ale jestem pewna, że niezaprzeczalna genialność tego fanfika jest w ponad siedemdziesięciu procentach twoją zasługą oraz twojej cierpliwości w tłumaczeniu. Jakkolwiek to zabrzmi bardzo cię podziwiam. Chyba nikt nie mógł zrobić tego lepiej.
Na koniec chciałbym jeszcze raz podziękować. Dzięki twojemu tłumaczeniu miałam szansę przeczytać najlepszy fanfik w mojej karierze fana mangi i anime.
Na koniec chciałbym jeszcze raz podziękować. Dzięki twojemu tłumaczeniu miałam szansę przeczytać najlepszy fanfik w mojej karierze fana mangi i anime.
[~makota, 2012-02-24 21:10]
Zanim się pożegnam chciałabym zaapelować do osób, które nigdy nie miały styczności z anime "Naruto" - naprawdę nie wiecie co tracicie. Może jestem bezkrytyczna, ale winny jest temu sentyment, którym darzę tą serię, bo towarzyszyła mi ona w wielu ciężkich chwilach, nie wspominając o tym, że dzięki niej odkryłam jedną z moich największych pasji - mangę i anime. Dlatego jeśli zdecydujecie się na lekturę opowiadania obejrzyjcie choć kilka pierwszych odcinków i poczytajcie trochę o głównych postaciach, bo naprawdę warto.
Ostatnia sprawa: yaoi w opisanym prze zemnie fanfiku. Relacje Sasuke i Naruto są opisane barwnym językiem, a jednocześnie bardzo subtelnie, więc nie ma tam scen "plus osiemnaście", dlatego nie sądzę, aby ktokolwiek mógł poczuć się zniesmaczony.
Do napisania!
Do napisania!
Nie wiedziałam, że jesteś moją imienniczką! Chociaż to "makota" mogłoby mnie trochę naprowadzić, bo kiedyś czytałam serię książek o tytule "Ala Makota" właśnie. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłą notkę na temat mojego tłumaczenia. Az nie wiem co napisać, bardzo się cieszę, że podobało Ci się aż tak, żeby polecać to na swoim blogu. :) Ha, naprawdę nie wiem co napisać, więc podziękuję raz jeszcze. :*
Całuski,
mecha
Nie przepadam za takimi dziełami jak "Naruto" ;)
OdpowiedzUsuńhttp://m.ocdn.eu/_m/1dead49d181d1104f949f083e9ce860c,62,37.jpg
Usuń